Osobną dziedziną architektury jest architektura fortyfikacyjna i militarna. Budowniczowie i fortyfikatorzy przez dziesiątki wieków udoskonalali tę formę budownictwa, od najbardziej prymitywnych schronień na drzewie, poprzez niedostępne zamki, bastiony, twierdze pierścieniowe i linie fortyfikacyjne, aż po XX wieczne bunkry, panzerwerki, działobitnie i schrony atomowe. Architektura fortyfikacyjna rządzi się własnymi prawami i nie da się jej podłączyć pod żadną inną grupę budownictwa. Tutaj będziemy “drążyć temat”. Zapraszam serdecznie do działu fortyfikacje.

Tego typu schrony bojowe spotkać można niemal w każdym zakątku Polski. Instrukcja saperska dokładnie, krok po kroku precyzowała jak wykonać takie stanowisko bojowe. foto wozówka.pl
?TWIERDZĄ NAM BĘDZIE KAŻDY PRÓG, TAK NAM DOPOMÓŻ BÓG.?
– cytat z jednego z polskich schronów bojowych na Kresach Wschodnich.
Świat stworzony przez ludzi mą tą specyficzną cechę że dąży do szufladkowania wszystkiego co nas otacza, tworząc zbiory zawierające elementy o podobnych cechach. Całe zastępy naukowców i teoretyków głowią się wciąż, na nowo definiując te podziały. Architektura również podlega precyzyjnemu szufladkowaniu i definiowaniu. Chociaż tutaj sprawa jest trudniejsza i o wiele bardziej złożona, ponieważ obiekty architektury pełnią jednocześnie wiele różnych, często sprzecznych funkcji, połączonych w jedną całość bryłą budynku. Taką pozornie łatwą do zdefiniowania jest szuflada z architekturą fortyfikacyjną i militarną. Pomimo swego militarnego zaszufladkowania, przeszło 99% spełnia swe funkcje w czasach pokoju by tylko na chwilę przeistoczyć się w ziejące ogniem niezdobyte bastiony. Na przestrzeni wieków architektura militarna nieustannie ewoluowała od prymitywnych ziemnych, drewnianych lub kamiennych obwałowań będących jedynie skromną zasłoną dla broniących jej wojów, po supernowoczesne stanowiska ukrycia i kierowania bronią atomową.

Postępująca specjalizacja architektury fortyfikacyjnej doprowadziła sztukę zabijania do perfekcji. Tradytor do prowadzenia ognia bocznego wzdłuż mokrej fosy Fortu Gerharda. foto wozówka.pl
Rozwój architektury militarnej.
Rozwój tej formy budownictwa zawsze związany był z postępem i rozwojem. Fortyfikacje jako broń defensywna zawsze musiała być o krok przed broniami ofensywnymi, przed którymi miała chronić. Postęp ten był najszybszy w czasie wielkich wojen i globalnych konfliktów ówczesnego świata. Już od czasów rzymskich nawet najprostsze obozy warowne, protoplaści nowoczesnej myśli fortyfikacyjnej, były wyjątkowo skuteczną bronią przeciwko dzikim hordom barbarzyńców, dając bezpieczne zaplecze wojującej armii. Wyjątkowo współczesne umocnienia Biskupina, Ostrowa Lednickiego, czy Giecza, głównych fortyfikacji z początków naszej państwowości u miłośników nowoczesnej XX-wiecznej fortyfikacji mogą budzić jedynie uśmiech politowania. A tymczasem właśnie takie na owe czasy złożone systemy fortyfikacji położyły podwaliny pod nowoczesną myśl fortyfikacyjną tak popularną na ziemiach polskich w ubiegłym wieku. Z racji położenia Polski u wschodnich wrót cywilizowanej Europy zawsze byliśmy polem walki wschodu z zachodem. I przez dziesięć przeszło wieków istnienia Państwa Polskiego, ze względu na bardzo niekorzystny i bardzo zmienny przebieg granic, właśnie fortyfikacje były gwarantem jedności Rzeczypospolitej. Dopóki za murami stali dzielni wojownicy nie szczędzący krwi, dopóty polska istniała na mapach świata. Niestety, nawet najgrubsze mury musiały upaść, kiedy zabrakło za nimi walecznego serca. Wieki mijają, a zasada wciąż pozostała aktualna, żadne umocnienia nie byłyby kompletne bez odważnych ludzi stanowiących rdzeń każdych fortyfikacji.
Rozwój artylerii wymusił obniżenie profili pionowych architektury fortyfikacyjnej i wprowadzenie na dużą skalę artylerii fortyfikacyjnej dostosowanej do prowadzenia ognia przez strzelnice. foto wozówka.pl
Lokalizacja fortyfikacji kluczem do skutecznej obrony.
W każdej epoce system fortyfikowania od zawsze był uzależniony od specyfiki terenu, i rodzaju wojska. Od starożytności, poprzez średniowiecze fortyfikowano strategiczne szlaki przemieszczania się wojsk, budując coraz większe i nowocześniejsze fortyfikacje ewoluujące od małych umocnionych strażnic, po olbrzymie poligonalne twierdze składające się z dziesiątek samodzielnych fortów połączonych nowoczesnymi, bronionymi własną artylerią wałami i suchymi fosami. Tak na przykład lekkie średniowieczne polowe wyposażenie obronne tzw. kobylice (poziomo położone ostrwie), ewoluowało do współczesnych zapór z drutu kolczastego, dawne fosy i wilcze doły zmieniły się w rowy przeciwczołgowe i pola minowe. A wszystko to trwało przez stulecia spiesząc wraz z postępem techniki wojskowej.
Placówka Fort na Westerplatte, czyli stara Pruska działobitnia artylerii nadbrzeżnej. W 1939 roku zaadaptowana jako element fortyfikacji Wojskowej Strażnicy Tranzytowej. foto wozówka.pl
Zmierzch doktryny fortyfikacyjnej w XX wieku.
W końcu jednak XX wieku postęp dobiegł końca, w związku z rozwojem artylerii, lotnictwa i szybkich formacji bojowych, tradycyjne fortyfikacje stały się przeżytkiem, a każda armia przyjęła własną zasadę traktowania i roli fortyfikacji w doktrynie wojennej. Wprawdzie jeszcze na początku II wojny światowej Armia Polska w 1939 roku, a później radziecka w 1941 próbowały bronić w starych XIX wiecznych fortyfikacji, ale były to próby z góry skazane na porażkę. Wystarczyło przerwać jedno z ogniw łańcucha obrony, aby pokonać budowaną wielkim nakładem sił i środków fortecę, Doświadczenia pierwszej wojny światowej pokazały, że duże skoncentrowane i silnie bronione punkty oporu wystarczy obejść aby zaatakować inne słabsze miejsca.
Unifikacja fortyfikacji kluczem do sukcesu?
Niemiecka szkoła zakładała maksymalną unifikację umocnień i ich wyposażenia pod kątem zwykłego frontowego żołnierza i w zasadzie nie przewidywała specjalnych jednostek fortecznych przyjmując zgodnie ze swoją agresywną doktryną, że nigdy nie wiadomo jakie formacje obsadzą dane umocnienia. Niemieckie fortyfikacje obsadzane więc były prawie na bieżąco nadchodzącymi oddziałami frontowymi, których wartość była dość niska ze względu na brak obeznania z zupełnie obcym terenem. Poza nielicznymi przypadkami (m.in. Miedzyrzecki Rejon Umocniony, Wał Atlantycki) Niemcy raczej budowali linie lekkich fortyfikacji betonowych (tzw. kohbunkry i tobruki). Tylko w miejscach szczególnie ważnych wzmocnione większymi wielostanowiskowymi Panzerwerkami, z zaporami przeciwczołgowymi (tzw. zęby smoka i rowy przeciwczołgowe). Strategiczne drogi i linie kolejowe blokowano bardzo przemyślnymi budowlami inżynieryjnymi w postaci olbrzymich betonowych bloków ustawionych tuż przy jezdni. Wystarczył niewielki ładunek wybuchowy kruszący delikatną podstawę takiego bloku, aby przewrócił się on w poprzek drogi blokując ją całkowicie.

Niemieckie typowe stanowisko ogniowe, czyli nieco zmodyfikowana wieżyczka czołgu pantera na stacjonarnym (tu drewnianym) stanowisku. foto wozówka.pl
Polska doktryna fortyfikacyjna.
Zupełnie inną doktrynę obronną przyjęła Polska na wzór Francji, jednak ze względu na bardzo skomplikowany przebieg granic powstawały tradycyjne, kosztowne linie fortyfikacyjne (często wzmacniane specjalnie budowanymi sztucznymi zbiornikami wodnymi), których znaczenie jak każdego łańcucha kończyło się po zerwaniu najsłabszego ogniwa. Do tych bardzo precyzyjnie budowlanych łańcuchów obrony formowano specjalne jednostki forteczne dobrze znające teren przyszłej obrony, zupełnie bezsilne wobec dużej przewagi technologicznej nieprzyjaciela (przy olbrzymiej przewadze Niemców, tylko olbrzyma odwaga i hart ducha polskiego żołnierza spowalniały przełamanie ich). Tak stało się między innymi w przypadku Obszaru Warownego Śląsk, którego całe kilkudziesięcio kilometrowe bardzo rozbudowane fortyfikacje, Wojsko Polskie musiało opuścić w wyniku ?ogólnego rozwoju sytuacji na froncie, po przerwaniu pozycji pod Pszczyną?. A bardzo ważna pozycja obronna pod Mławą przetrwała mordercze ataki nowoczesnej armii tylko kilka dni i pomimo że na stałe wpisała się do bohaterskiej historii Września ?39 nie miała większego wpływu na przebieg całej kampanii.
Polski schron bojowy “Sowiniec” – zwraca uwagę rów diamentowy pod strzelnicą oraz niska jakość wierzchnie warstwy betonu (nie zdążono wykonać warstwy licowej). foto wozówka.pl
Z resztą tak samo wyglądała historia obrony Wizny i potężnych polskich umocnień pod Tynnem (rejon umocniony Sarny), znane do dziś nazwiska bohaterów broniących swych fortyfikacji, choć ukształtowały naszą narodową świadomość nie miały większego wpływu na przebieg wojny obronnej. Kapitan (dziś już major) Władysław Raginis, czy podporucznik Jan Bołbott zmagali się z przeważającymi siłami wroga i choć zostali pokonani, to nie ulegli. Chociaż w o wiele gorszej sytuacji znalazł się ten drugi, któremu przyszło walczyć z radziecką :pokojową inwazją” (w wyniku realizacji Paktu Ribbentrop ? Mołotow), ponieważ musiał stawić czoło krwawym hordom ze wschodu, z jego placówki nie ocalał nikt, a ofiara krwi poszła na marne. Jego wszyscy ranni i wzięci do niewoli żołnierze należący do Korpusu Ochrony Pogranicza, zostali zaraz po walce rozstrzelani przez NKWD, zaś żołnierze spod Wizny mogli liczyć na trochę lepsze potraktowanie. Inne opiewane w wojennych legendach bitwy obronę, czy umocnionej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, czy obrona Rejonu Umocnionego Hel również nie miały żadnego, poza propagandowym, znaczenia. Niemcy tak naprawdę ograniczyli się do blokowania ufortyfikowanych obszarów i nękania obrońców sporadycznymi atakami z ziemi, wody i powietrza. I chociaż taktycznie były to małe zwycięstwa, to jednak z punktu widzenia strategii były porażkami, a izolowane oddziały nie miały kompletnie żadnego wpływu na przebieg wojny obronnej, ze względu na szczupłość stacjonujących tam sił.
Skansen fortyfikacyjny Czerwieńsk prefabrykowane stanowisko ciężkiego karabinu maszynowego MG 08 w zunifikowanym schronie bojowym na linii Odry. foto wozówka.pl
Miasta fortece.
Kropkę nad i w historii nowożytnej fortyfikacji stałej postawiły w 1945 roku wojska niemieckie w czasie obrony dawnych miast twierdz, Królewca (Koenigsberg), Gdańska (Danzig), Wrocławia (Breslau) i Kostrzyna (Kustrin) rezygnując z obrony starych fortyfikacji, a broniąc samych miast, co skończyło się prawie całkowitym zniszczeniem ich zabudowy miejskiej i potrzeba będzie jeszcze wielu dziesięcioleci lat na ich odbudowę.
Zaadaptowane na potrzeby obronne stare miasto Kostrzyna nad Odrą nie przetrwało radzieckiego oblężenia w 1945 roku i późniejszej rozbiórki ruin. foto wozówka.pl
Żołnierz podstawą skuteczności obrony każdej fortyfikacji.
Wszystkie te opisane przykłady obrony polskich umocnień, choć nie miały wpływu na całościowy przebieg wojny obronnej, pokazały wysoką jakość polskiej myśli fortyfikacyjnej, gdzie dobrze zaprojektowane obiekty z betonu i stali były w stanie choć na chwilę zrównoważyć przewagę ilościową i jakościową armii niemieckiej. Był to już jednak schyłkowy okres tradycyjnej fortyfikacji stałej, jej miejsce zajęły nowoczesne ?ruchome fortyfikacje? w postaci czołgów, bojowych wozów piechoty i okrętów wojennych łączących zalety dobrej ochrony załogi jaką dawały do tej pory stałe fortyfikacje z niebywałą mobilnością.
Obszar Warowny Śląsk to jeden z najlepiej ufortyfikowanych odcinków naszej przedwojennej granicy. Przełamanie linii w jednym miejscu sprawiło że cały wysiłek fortyfikacyjny poszedł na marne. foto wozówka.pl
Największy skansen fortyfikacyjny w Europie.
Warto poznać historię tysiąca lat rozwoju myśli fortyfikacyjnej na ziemiach polskich, poprzez własną wędrówkę po tym co pozostało do dzisiejszych czasów. Dzięki dziesiątkom konfliktów zbrojnych jakie przetoczyły się przez polskie ziemie posiadamy w kraju olbrzymie zasoby obiektów o różnym stopniu zachowania, z każdej epoki militarnej od czasów sprzed pierwszych Piastów po ostatnią wojnę światową i zimną wojnę. W kolejnych materiałach sukcesywnie będziemy budować bazę ciekawych miejsc, grup rekonstrukcji historycznej i stron www.
Zapraszam.
autor: Adam Powojewski
Uwaga: Wszystkie materiały zamieszczone na stronie są naszego autorstwa i podlegają ochronie na podstawie ustawy o prawach autorskich. Wykorzystywanie, kopiowanie i powielanie bez zgody autora zabronione.
1 komentarz
lincoln · 29 czerwca, 2017 o 1:21 pm
Codziennie przegladam tego bloga, jest super.
Możliwość komentowania została wyłączona.