Każdego roku latem na drogach, jakby za dotknięciem pojawiają się setki kamperów, przyczep. Ogromną większość stanowią wprawione w podróżach po Europie staruszki z lat 90-tych. Jednak z roku na rok na podróżniczych szlakach pojawia się coraz więcej śnieżnobiałych, pachnących nowością sprzętów światowych marek. Są wśród nich nowoczesne alkowy, integrale i półintegrale, zabudowy mieszkalne nakładane na terenowe pickupy. Nasz rodzimy rynek powoli i systematycznie nasyca się przede wszystkim dużą ilością pojazdów używanych z zachodu. Za rosnącą popularnością wakacji w podróży starają się też nadążyć producenci pojazdów i zabudów. Jak przysłowiowe grzyby po deszczu rosną przedstawicielstwa i dystrybutorzy, coraz większą popularnością cieszą się też wypożyczalnie kamperów i przyczep kempingowych.

Nasz miniaturowy zestaw kampingowo-podróżny sprzed dziesięciu lat, dawał radę i jeszcze masę radości. Zdjęcie z kampingu Jezewac na wyspie Krk. foto wozówka.pl
W końcu kto z nas nie chciał choć raz spróbować spontanicznych wakacji na pokładzie kampera. Wizja absolutnie niezależnej wyprawy w odległe egzotyczne dla nas miejsca, tam gdzie na każdym kroku czekać na nas będzie emocjonująca przygoda. Tylko my, kamper i droga za horyzont przed nami. I gdzieś tam w głowie świadomość, że u celu wielkiej podróży czekają skaliste góry wyrastające z błękitnego morza, szumiące palmy i złocisty piasek. Tylko jeden warunek musimy spełnić, by osiągnąć pełnię karawaningowego szczęścia. Jest nim wystarczający zapas wolnego czasu.

Z biegiem lat nasz namiot nieco urósł, jednak Golf wciąż ten sam. Kemping Poljana na Losonij. foto wozówka.pl
Bo choć wiadomo, że szczęśliwi czasu nie liczą, a co najwyżej przebyte kilometry udanej podróży. A na pokładzie wszystko czego będziemy potrzebowali w naszej podróży marzeń. Przytulna sypialnia z naszym własnym wygodnym łóżkiem i pachnacą pościelą, do tego aneks kuchenny z pełną przysmaków lodówką i wygodne, doskonałe do długiej podróży fotele. Kiedyś myślałem, że kamperowe wakacje to mrzonka, szczytem marzeń były młodzieńcze wakacje spędzone z przyjaciółmi pod namiotem na Mazurach. Kilka lat temu postanowiliśmy spróbować wakacji we własnym domku na kółkach.

Spotkany któregoś lata na jednym z Chorwackich kempingów przepiękny VW T2 pobudził nasz apetyt na własny domek na kółkach. foto wozówka.pl
Ci którzy mają na koncie udane wakacje pod namiotem, bez problemu odnajdą się w kamperowaniu. Samochód kampingowy jest naturalną ewolucją podróży z namiotem, dla tych wszystkich, którzy szukając większej wygody niechcą rezygnować z bliskiego kontaktu z przyrodą. Moje doświadczenie podróżnicze było ani małe, ani duże, raczej zupełnie przeciętne. Parę lat w harcerstwie na letnich obozach harcerskich pod namiotami, parę zimowisk. Nic specjalnego. Do tego kilka samodzielnych wyjazdów pod namiot z przyjaciółmi nad Bałtyk, na Mazury i Jurę Krakowsko-Częstochowską. I końcu parę całkiem dorosłych samodzielnych wypraw z małym namiotem, własnym Maluszkiem i starym Golfem. Zaliczyliśmy wtedy objazdowe wyprawy po Polsce, Bałkanach, a nawet po słonecznej Chorwacji.

Może nie jest tak piękny jak pomarańczowo-czarny T2, ale jest nasz i kosztował naprawdę niewiele. Dołożyliśmy tylko bagażnik dachowy z miejscem na box, urządziliśmy spanie i dołożyliśmy zasłonki. foto wozówka.pl
Pomimo samych pozytywnych doświadczeń nigdy nie miałem dość odwagi, ani wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić choćby najmniejszy samochód kempingowy. Wiadomo, w porównaniu z kamperem, namiot kosztuje grosze, łatwo go przechowywać choćby w szafie, pod łóżkiem nawet w małym mieszkanku. Zresztą posiadanie samochodu kempingowego w mieście nigdy tak naprawdę nie wchodziło w grę, bo niby gdzie miałbym go trzymać? Choć miałem sporo własnych doświadczeń z młodzieńczych wypraw z namiotem bałem się rzucić na głębokie kamperowe wody. Do czasu. Wszystko zmieniło w momencie wyprowadzenia się z dużego miasta na spokojne przedmieścia. Dom z ogrodem dawał jaką taką możliwość wygospodarowania odrobiny miejsca parkingowego akurat na małego kamperka…

Busik pomimo swej wielkości szybko zaczął być dla nas za ciasny. Zapadłą decyzja o dołożeniu wysokiego kempingowego dachu SCA 400, jednego z najwyższych dostępnych modeli do Busika. foto wozówka.pl
Pewnego dnia kuzyn dał mi propozycję nie do odrzucenia. I w ten sposób stałem się posiadaczem starego poczciwego Volkswagena Transportera T3, który przez wiele lat dzielnie służył ekipie remontowo-budowlanej. Zaniedbany zielony przeszklony dziewięciomiejscowy blaszak miał w moim zamyśle zmienić się w małego rodzinnego kamperka miejscem do wygodnego podróżowania, jedzenia i spania dla naszej rodzinki w systemie 2 + 1. Zabudowane na szybko w tylnej części busa wygodne łóżko doskonale spełniło swoją rolę na wielu większych i mniejszych wyprawach. Okazało się przy okazji, że wbrew obiegowym opiniom kamperowe wakacje wcale nie są tak męczące i kosztowne jak głosi plotka. Można je odbyć względnie tanio a do tego bardzo przyjemnie. Warto pamiętać, że przy dłuższych wyprawach największym kosztem w budżecie będzie paliwo, które z reguły przekracza koszty nocowania na kempingach. Jednak przy naszych kamperowych wędrówkach po Polsce, Czechach, czy Słowacji koszty paliwa nigdy nie przekroczyły kwoty 500zł.

Minęło kolejne kilka lat i nie uwierzycie, ale Busik znowu zaczął się robić ciasny, rozwiązaniem problemu okazało się dołożenie małej przyczepy kempingowej Niewiadów n126. foto wozówka.pl
Z biegiem czasu okazało się, że przy naszym rekreacyjnym trybie zwiedzania i omijaniu autostrad średnie spalanie utrzymuje się na poziomie poniżej siedmiu litrów na sto kilometrów. Nie kłamię, słowo. Niewielka masa własna samochodu w połączeniu z bardzo małym silniczkiem o pojemności niecałego 1,6 litra przy ekonomicznym trybie i absolutnie przepisowej jeździe pozwala naprawdę tanio przemieszczać się nawet na duże odległości. Na przykład wielka objazdowa wyprawa na Węgry i do Chorwacji na łącznym dystansie 4 tys. kilometrów dała nam średnie spalanie na każde sto kilometrów zaledwie 6,8 litra. A wszystko dzięki utrzymywaniu przepisowych prędkości, dodatkową zaletą tego trybu jazdy jest jak do tej pory całkowity brak mandatów przywiezionych z wakacji. Jak widać da się? Trzeba też wspomnieć o nieco uciążliwej przypadłości przy podróżach zabytkowym busikiem, a jest nią ciekawość stróżów prawa i innych turystów, wszędzie wszyscy chcą pooglądać i pogadać.
W następnym wpisie opowiem, jak wyglądała nasza adaptacja przeszklonego blaszaka na naszego wymarzonego kamperka za niewielkie pieniądze. Zapraszam do lektury…
autor: Adam Powojewski
Uwaga: Wszystkie materiały zamieszczone na stronie są naszego autorstwa i podlegają ochronie na podstawie ustawy o prawach autorskich. Wykorzystywanie, kopiowanie i powielanie bez zgody autora zabronione.